Rozdział trzynasty
- Dzień dobry, Sakura Haruno i Sasuke Uchiha jesteśmy z policji. - powiedziała Sakura do domofonu przy furtce. - Może pani otworzyć?
- Nasz prawnik wysłał odpowiedź na zawiadomienie - odpowiedziała wyraźnie zdenerwowana kobieta. - Proszę zostawić Jiro w spokoju.
- Jesteśmy tu w innej sprawie. Chcielibyśmy pani coś pokazać.
Zapadła cisza. Sakura spojrzała na Sasuke jakby to od niego zależało, czy furtka się otworzy.
- Otwieram - odezwał się w końcu zniekształcony głos z domofonu. Po rozłączeniu rozmowy rozległ się dźwięk zwalnianego magnetycznie zamka przy klamce. Sakura weszła na posesję, a za nią Sasuke. Drzwi od domu otworzyły się i stanęła w nich wysoka kobieta z surowym wyrazem twarzy.
- Nasz prawnik wysłał odpowiedź na zawiadomienie - odpowiedziała wyraźnie zdenerwowana kobieta. - Proszę zostawić Jiro w spokoju.
- Jesteśmy tu w innej sprawie. Chcielibyśmy pani coś pokazać.
Zapadła cisza. Sakura spojrzała na Sasuke jakby to od niego zależało, czy furtka się otworzy.
- Otwieram - odezwał się w końcu zniekształcony głos z domofonu. Po rozłączeniu rozmowy rozległ się dźwięk zwalnianego magnetycznie zamka przy klamce. Sakura weszła na posesję, a za nią Sasuke. Drzwi od domu otworzyły się i stanęła w nich wysoka kobieta z surowym wyrazem twarzy.
- Co to za sprawa, że nachodzicie mnie w domu? - odezwała się od progu kobieta. Ton jej głosu wskazywał na to, że wizyta była jej wybitnie nie na rękę. Skrzyżowała ręce na piersiach i patrzyła na nich domagając się odpowiedzi.
- Wczoraj pani syn został przyłapany na próbie kradzieży pieniędzy w sklepie - odpowiedziała Sakura. - Mamy nagranie z monitoringu sklepu.
- To niemożliwe - powiedziała kobieta gwałtownie. Zdenerwowana przestąpiła z nogi na nogę. - Wymyślacie jakieś durne powody, ponieważ prawnik uniemożliwił wam przesłuchanie Jiro.
Sakura unikając dalszej nic nie wnoszącej dyskusji wyciągnęła telefon z kieszeni, włączyła nagranie i podała urządzenie matce chłopaka. Kobieta niechętnie wzięła komórkę do ręki i spojrzała na to, co się wyświetlało. W miarę oglądania wyraz jej twarzy zmieniał się. Surowość i pewność siebie ustąpiła miejsce niedowierzaniu.
- Zanim przekażemy sprawę do prokuratora chcielibyśmy porozmawiać z pani synem - odezwał się Uchiha, kiedy kobieta bez słowa oddała telefon Sakurze. - I zanim zacznie pani zasłaniać się prawnikiem w sprawie Tokaru to prokurator bazując na samym tym nagraniu może skutecznie uniemożliwić chłopakowi rozpoczęcie studiów ze swoimi rówieśnikami.
- Proszę wejść - matka Jiro otworzyła szerzej drzwi wpuszczając ich do środka.
Jiro odłożył telefon Sakury na stół i rozparł się na krześle. Nie wydawał się zainteresowany rozmową, a nagranie które obejrzał wyraźnie go obeszło.
- Nic z tego nie wynika - powiedział butnie.
- Prawo mówi inaczej - odpowiedział Sasuke niezrażony zachowaniem chłopaka. - Za samą próbę kradzieży grozi kara, wprawdzie niewielka, ale dla młodego chłopaka wystarczająca, żeby uniemożliwić dobry start w przyszłość. A pani jako kuratorowi oświaty chyba też to nie byłoby na rękę? - ostatnie zdanie skierował do matki chłopaka.
- Rozmawialiśmy również z twoimi znajomymi ze szkoły i dowiedzieliśmy się, że niejednokrotnie dokonywałeś podobnych prób, często z powodzeniem - Sakura spróbowała typowego blefu, żeby skłonić chłopaka do rozmowy.
- Nigdy by czegoś takiego nie powiedzieli - Jiro zaprzeczył jej słowom.
- Nagle stali się rozmowni, kiedy ich rodzice dowiedzieli się z kim ich dzieci się zadają - Uchiha kontynuował wątek rozpoczęty przez Sakurę. - Okazuje się, że reputacja rodziny jest ważniejsza niż przyjaźń ze złodziejaszkiem.
- Proszę tak nie nazywać mojego syna! - oburzyła się matka chłopaka. Jej twarz stała się czerwona z gniewu i jak przypuszczała Sakura - z zażenowania sytuacją.
- To są fakty proszę pani - odpowiedział Sasuke spokojnie na ten wybuch gniewu. - Ale spokojnie, jesteśmy tutaj, żeby się dojść do porozumienia, które zadowoli obie strony. Jesteśmy zwolennikami dawania drugiej szansy - Sakura bardzo starała się, żeby zachować poważną twarz - i wierzymy w to, że Jiro jeszcze się poprawi.
- Co pan proponuje?
- Mamo, nie gadaj z nimi! - krzyknął jej syn. - To wszystko nieprawda!
- Milcz - syknęła zdenerwowana. - Już wystarczająco długo toleruję twoje wybryki i kryję cię przed ojcem. Chcesz pójść do więzienia? Chcesz, żebyśmy z ojcem ludziom na oczy nie mogli się pokazać?
- Dobrze, to może tak: - przerwała im Sakura - zapomnimy o tej sprawie z nagrania i podobnych wyczynach Jiro, jeśli obieca nam poprawę. Jednak uprzedzam, że jeszcze jeden wybryk z jego strony i nie będziemy mogli dłużej przymykać na to oczu. Nagranie oraz zeznania jego przyjaciół na jego temat trafią na biurko prokuratora.
Matka chłopaka kiwała ochoczo głową, ale jej syn wydawał się zrezygnowany. Sakura z niemałą satysfakcją zauważyła zmianę w zachowaniu Jiro. Już nie był tym samym, pewnym siebie młodzieńcem, który patrzył na nią z wyższością w sklepie i kiedy wychodził z klasy. Była ciekawa, czy bardziej zmartwiło go nagranie, czy rzekoma zdrada przyjaciół.
- Jako akt dobrej woli z twojej strony uznamy odpowiedzi na nasze pytania w sprawie twojej koleżanki z klasy Tokaru - powiedział Sasuke kładąc swój telefon na stół. Włączył nagrywanie. - Możemy zaczynać?
- Ni...
- Tak - opowiedziała za niego matka. Zwróciła się do syna: - Powiesz wszystko co wiesz na ten temat, albo zabiorę ci dostęp do twojej karty kredytowej i do reszty rozrywek. O kupnie samochodu zapomnij.
Jiro westchnął głęboko zdominowany przez matkę. Pokiwał głową z rezygnacją gotowy do rozmowy.
- Czy wiesz kto w szkole rozprowadza narkotyki? - zaczął Sasuke.
- Nie.
- Jak dobrze znasz Tokaru?
- Jest tylko koleżanką z klasy. Nie mogę powiedzieć, że znam ją dobrze.
- Widziałeś, żeby kiedykolwiek zachowywała się inaczej niż zwykle? Na przykład w ten dzień, kiedy znaleziono ją przy składziku? - drążył dalej Uchiha.
- Nie - znowu lakoniczna odpowiedź ze strony chłopaka.
- Kto pisał na szkolnym forum obrażające ją komentarze?
- Nie wiem.
Sakura zaczęła się już denerwować. Na chłopaka najwyraźniej nie działy groźby matki, ani wizja przekazania nagrania do prokuratury. Czyżby zorientował się, że to blef? pomyślała przez chwilę. Wydawało jej się, że Jiro wie sporo na temat przedawkowania Tokaru, ale nie uzyskując od niego żadnej konkretnej odpowiedzi nie będą mu w stanie nic udowodnić. Usłyszała jak Sasuke powoli wciąga powietrze przez nos. Był spokojny jak zawsze.
- Ma pani laptopa? - niespodziewanie zwrócił się do matki chłopaka.
- Tak - odpowiedziała zaskoczona.
- Proszę go przynieść.
Kobieta wstała od stołu i wyszła z jadalni w której wszyscy siedzieli. Jiro odwrócił od nich głowę i patrzył beznamiętnie przez okno. Palcem wskazującym wystukiwał znany tylko sobie rytm na blacie. Sakura ani Sasuke nie odezwali się do momentu aż wróciła matka stawiając przed Uchihą komputer. Usiadła z powrotem koło syna rzucając mu niezadowolone spojrzenie. Sakura obserwując jego reakcję zauważyła, że niewiele obchodziło go zachowanie matki.
Sasuke otworzył laptopa i wprowadził adres szkolnego forum. Odwrócił komputer w stronę Jiro, który siedział na przeciwko niego.
- Zaloguj się do szkolnego forum - powiedział.
- Po co? - zapytał zdezorientowany chłopak.
- Jestem ciekawy na ile pytań zadanych przeze mnie odpowiedziałeś szczerze - odpowiedział Uchiha.
Chłopak zdębiał.
- Ja pisałem te komentarze - powiedział nagle.
- Zaloguj się do szkolnego forum - powtórzył Sasuke.
- Przecież się przyznał - broniła go matka.
- Kto jeszcze je pisał? - zapytał Uchiha nie zważając na słowa kobiety. - Inni uczniowie z twojej klasy?
Jiro pokiwał głową.
- Czy jest jakieś niepubliczne forum na którym rozmawiacie i do którego nauczyciele nie mają dostępu?
- Tak.
- Czy wszyscy uczniowie mają do niego dostęp?
- Tylko ci, którzy zostali do niego zaproszeni - odpowiedział Jiro.
- Kto wysyła zaproszenia? - pytał dalej Sasuke.
Zapadła cisza. Chłopak spuścił wzrok i patrzył na komputer. Sakura zobaczyła jak przygryza wargę. Znała już odpowiedź na to pytanie.
- Ja - przyznał się po chwili milczenia.
- Czy ty też usuwałeś komentarze na forum publicznym forum do którego każdy ma dostęp?
- Nie, ja jestem moderatorem tylko tego niepublicznego forum.
- Więc kto jest moderatorem tego publicznego?
- Pewnie któryś nauczyciel - Jiro wzruszył ramionami. - My nie mamy takich dostępów.
- Czyli nie wiesz który to nauczyciel? - upewnił się Sasuke.
- Nie - odpowiedział chłopak.
Sakura nie do końca uwierzyła w jego odpowiedź. Widocznie osoba, która zarządzała całym forum była objęta jakąś wielką tajemnicą. Nie domyślała się dlaczego tak jest. Czy dyrektorka o tym wiedziała?
- W takim razie to wszystko - Uchiha zabrał telefon ze stołu i wyłączył nagranie. - Gdybyś chciał uzupełnić zeznania zapraszam na komisariat. Czuję, że jeszcze się spotkamy.
Sakura z Sasuke weszli do szpitala. Od razu przeszli na drugie piętro gdzie leżała uczennica. Salura zapukała do drzwi pokoju w którym leżała Tokaru i drzwi nagle otworzyły się z drugiej strony. Stał w nich nauczyciel i wychowawca Matsumoto. Spojrzał zaskoczony na dwójkę policjantów.
- O, dzień dobry - powiedział pogodnie. - Ja właśnie wychodzę, więc cieszę się, że ktoś dotrzyma towarzystwa Tokaru. Do widzenia! - odwrócił się i pomachał w stronę dziewczyny. Rzucił jeszcze przelotny uśmiech w kierunku Sakury i Sasuke po czym wyszedł z pomieszczenia. Sakura otworzyła szerzej drzwi i weszła do środka. Mia siedziała na łóżku, przykryta do pasa kołdrą. Była wyraźnie zaskoczona ich wizytą.
- Cześć - przywitała się Sakura. - Możemy wejść, czy wolisz poczekać aż mama przyjdzie, żeby rozmawiać w jej obecności?
- Mamy dzisiaj nie będzie, pracuje do późna - odpowiedziała dziewczyna.
- Masz coś przeciwko, żebyśmy z tobą chwilę posiedzieli? - Sakura odwróciła się, żeby wskazać na Sasuke, ale ten nadal stał w progu i patrzył w głąb korytarza, gdzie udał się nauczyciel liceum. Nie zważając na zachowanie partnera i nie czekając na odpowiedź Tokaru Sakura przysunęła sobie krzesło i usiadła koło łóżka pacjentki.
- Powiedziałam wam ostatnio wszystko - mruknęła Mia patrząc na Sakurę z lekkim wyrzutem. - Nie mam nic do dodania.
- A widzisz, bo my dowiedzieliśmy się kilku interesujących rzeczy. Chcesz się dowiedzieć jakich konkretnie?
Dziewczyna spojrzała na nią zdziwiona i lekko rozchyliła usta. Wyglądała na wystraszoną, jakby ktoś odkrył jej wielką tajemnicę. Jedną rękę, którą miała położoną na pościeli zacisnęła w pięść pewnie nie zdając sobie sprawy z tego zachowania. Sakura zauważyła to od razu. Drugą rękę, którą miała schowaną pod pościelą również zacisnęła co było widoczne pod materiałem.
- Jiro, kolega z twojej klasy przyznał się, że to on razem ze swoimi przyjaciółmi pisali niemiłe komentarze na twój temat na prywatnym forum szkolnym - zaczęła Sakura nie czekając na odpowiedź Tokaru. - Później je pousuwał, być może pod presją innych nauczycieli, albo moderatora forum szkolnego. Zastanawiamy się, czy na tym prywatnym czacie rozmawialiście o tym u kogo można kupić narkotyki w szkole?
- Nie - odpowiedziała Mia. Sakura pokiwała głową. Ta sama śpiewka co u Jiro.
- Rozumiem, nasz informatyk to już sprawdza - powiedziała jakby do siebie, ale na tyle głośno, żeby dziewczyna to usłyszała. Była zirytowana jej zachowaniem i tym, że kryła dilera, albo inną osobę odpowiedzialną za cały ten proceder. - Kontaktowaliście się za pomocą innych komunikatorów, przez SMSy, cokolwiek innego?
- Nie.
- To również sprawdzimy. Narkotyki kupiłaś od ucznia, czy nauczyciela? Wniosłaś do szkoły z zewnątrz?
- Nie chcę rozma...
- Posłuchaj mnie dziewczyno - przerwała jej Sakura. - Nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji w jakiej się znajdujesz. Za samo posiadanie grożą ci dwa lata, za wniesienie ich na teren szkoły dodatkowy rok. To są poważne zarzuty. Nie wiem kogo kryjesz, ale zastanów się czy warto. Zdarzyło ci się, miałaś gorszy okres - dobrze, że wyszłaś z tego cała, masz ogromne szczęście i nauczkę na przyszłość. Ale chronienie osoby, przez którą możesz mieć kłopoty ci się w żaden sposób nie opłaci.
- Nikogo nie wydam - powiedziała Mia siląc się na pewny siebie ton. - To moja wina, sama tego chciałam. Może nawet zasłużyłam, bo byłam nieostrożna... - zwiesiła głos.
- Zasłużyłaś? - Sakura aż zachłystnęła się powietrzem z oburzenia. - Ktoś ci tak powiedział, że zasłużyłaś?
- Inni uczniowie.
- Tak pisali na forum - odezwał się Sasuke stając obok siedzącej Sakury. - To oczywiste, że dawali upust swojej złości. Przez to co się z tobą stało policja odkryła, że w szkole są narkotyki przez co źródło wyschło. Przynajmniej na jakiś czas.
- Więc tak czy inaczej mam przekichane - Mia starała się udawać obojętną na to co ją spotkało. - Co mnie czeka po powrocie do szkoły? O ile w ogóle pozwolą mi wrócić...
- To wolisz pójść do więzienia? - zapytała Sakura nie dowierzając. - Jeśli w to wszystko zamieszana jest kadra nauczycielska, a co gorsza dyrektorka tej placówki, to nie oni będą decydowali czy możesz wrócić czy nie. Nawet rada rodziców ma tu niewiele do powiedzenia, bo to są już poważne sprawy wykraczające poza ich kompetencje.
- Dlaczego w ogóle kupiłaś te narkotyki? - zapytał nagle Uchiha zmieniając temat. Sakura nie wiedziała do czego dąży tym pytaniem. - Mówiłaś nam ostatnio, że to był pierwszy raz kiedy spróbowałaś. Dlaczego od razu taką dużą ilość?
Tokaru wyraźnie przytłoczona ich pytaniami i buzującymi w niej emocjami rozpłakała się nagle. Sakura nie wiedziała jak się zachować. Z jednej strony chciała ją pocieszyć, ale z drugiej wiedziała, ze należało zachować odpowiedni dystans. Postanowiła przeczekać aż dziewczyna się uspokoi. Wyraźnie innego zdania był Sasuke.
- Zadam pytanie inaczej: kto cię zmusił do wstrzyknięcia sobie dawki, która mogłaby zabić dorosłego faceta? Dla kogo to zrobiłaś?
Mia pokręciła głową ocierając jedną ręką łzy z twarzy. Jej twarz zrobiła się czerwona, a zaciśnięte usta zbielały. Sakura doszła do wniosku, że niczego się nie dowiedzą i przyjście tutaj nie wprowadzi niczego do sprawy. Wstała z krzesła i dała znać Sasuke, że ich wizyta u Tokaru dobiegła końca.
- Wracaj do zdrowia - powiedziała Sakura na odchodne otwierając drzwi. Tokaru nie odpowiedziała.
- Cholera mnie zaraz trafi - Sakura dała upust swoim emocjom, kiedy pochodzili do windy. - I ona i chłopak nadal kręcą. Zmowa jakaś, czy co?
- To, że zmowa to w zasadzie pewne - powiedział Sasuke naciskając przycisk z windy.
- Jedziemy do dyrektorki przycisnąć ją jeszcze raz? - zapytała Sakura. - Albo może do tej nauczycielki?
- Nie sądzę, że więcej nam powiedzą...
Drzwi od windy otworzyły się. W środku stał Kento ubrany w biały kitel i jeszcze jeden mężczyzna. Miał szare włosy zebrane w niski kucyk, a na nosie poprawiał duże okulary w okrągłej oprawie. Swój biały fartuch miał tylko zarzucony na ramiona.
- Sakura! - jako pierwszy odezwał się Kento wyraźnie uradowany na jej widok. - Wsiadacie? Nie wiedziałem, że będziesz dzisiaj w szpitalu.
- A to taka niezapowiedziana wizyta - odpowiedziała Sakura stając w środku między narzeczonym, a nieznajomym mężczyzną. Sasuke wszedł za nią i wcisnął na panelu przycisk 0. Winda ruszyła w dół.
- Pozwól, że ci przedstawię: to jest Kabuto Yakushi, mój przełożony - Kento dokonał prezentacji. - Doktorze Yakushi to jest Sakura Haruno, moja narzeczona.
- Miło pana poznać - Sakura uścisnęła rękę doktora. Wydał jej się tajemniczy ze swoim specyficznym uśmiechem. Spojrzał na Sasuke, który stał niezainteresowany rozmową.
- Pan to zapewne Sasuke Uchiha? - odezwał się Kabuto do policjanta.
Sasuke nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ winda zjechała na parter i drzwi otworzyły się. Sakura wyszła jako pierwsza, a za nią mężczyźni.
- Chyba nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać? - odpowiedział pytaniem na pytanie Uchiha.
- Ach, nie, faktycznie - zaśmiał się cicho doktor Yakushi. - Jest pan dosyć znany wśród moich znajomych.
- Znajomych lekarzy? Osobiście nie znam wielu.
Kabuto nie odpowiedział. Uśmiechnął się krzywo i palcem wskazującym poprawił okulary zsuwające się z nosa. Zapadła niezręczna cisza. Sakura patrzyła kolejno na Kento, Kabuto i Sasuke. Wojny nerwów wyraźnie nie wytrzymał Kento, który powiedział:
- Doktorze, za pięć minut mamy obchód.
- Już idziemy. Miło było państwa poznać - Kabuto schylił lekko głowę i nie czekając na ich pożegnanie, ani swojego podwładnego odwrócił się na pięcie i odszedł od nich.
- Do zobaczenia później - powiedział Kento, szybko cmoknął Sakurę w policzek i pobiegł za swoim przełożonym.
Sakura zawstydziła się czułym gestem ze strony narzeczonego. Zerknęła ukradkiem na Sasuke, ale on patrzył za odchodzącymi lekarzami. Kiedy złapał jej spojrzenie, ona odwróciła wzrok, ale wiedziała, że to zauważył.
- Wracajmy na komisariat - powiedziała speszona.
- Uważam, że to Jiro dał jej narkotyki - powiedziała pewna swoich racji Sakura. - Obstawiam, że to jest historia miłosna. Żeby on nie wpadł z narkotykami, to ona zażyła całą działkę, którą tego dnia miał rozdać.
- W takim razie to nie jest historia miłosna, tylko jakiś pieprzony dramat - sparował Sasuke opierając się wygodniej o ławkę.
Oboje siedzieli przy drewnianym stoliku w parku. Tym samym przy którym nie tak dawno odsłuchiwali nagranie z Tanaką. Pogoda sprzyjała spędzaniu czasu na świeżym powietrzu. Sakura usiadła tak, aby późne, letnie słońce ogrzewało jej plecy. Odkręciła butelkę z wodą i upiła spory łyk.
- Pewnie już się dowiedział, że blefowaliśmy z jego znajomymi.
- To już nie nasz problem - Uchiha wzruszył ramionami. - To może być historia pomiędzy Tokaru, a tym chłopakiem, albo równie dobrze między nią, a innym członkiem jego grupy.
- Nie mam więcej nagrań, więc nie wbijemy do ich domów licząc, że nam się uda - Sakura nie widziała możliwości przesłuchania przyjaciół Jiro. - Więc co nam zostaje?
- Koleżanki Tokaru - odpowiedział Sasuke. - Jeśli zrobiła to z beznadziejnej miłości to od nich możemy się dowiedzieć w kim dziewczyna była, czy jest zakochana.
- W takim razie trzeba dzisiaj wysłać zawiadomienia, chociaż nie wiem czy jutro z rana też nie podstawisz mi pod nos pisma od prawnika, że wezwane nie stawią się na przesłuchanie - powiedziała zmęczona.
- Teraz jedynie wiemy, że to ten chłopak otworzył ten niepubliczny wątek i to on nakręcał spiralę nienawiści przeciwko dziewczynie - Sasuke spojrzał na Sakurę. - To również on te komentarze później usuwał. Nie wiemy, czy nie poruszali tematów związanych z tym kto rozprowadza ten szajs w szkole. Nie wiemy dlaczego uczennica, która nigdy nie brała nagle postanowiła zażyć tak dużą dawkę. Nie wiemy w jaki sposób powiązana jest z tym dyrektorka i pozostali nauczyciele. No i przede wszystkim pytanie właściwe: kto to rozprowadza? Czy to jedna osoba, czy to już jakaś szkolna mafia?
- Całkiem sporo tych niewiadomych nam się pojawiło - zauważyła słusznie Sakura.
- W takim razie nie będziesz zadowolona jeśli do tego dodam jeszcze jeden tajemniczy wątek.
- Mam się bać?
- Nie, nie ty - uspokoił ją. - Nauczyciel Matsumoto.
______________________________________
Cześć!
Kurde, chyba nie ma szans, żebym wyrobiła się w 35 rozdziałach. Znowu wyszło mi dosyć krótki, ale nie chciałam Was dłużej zostawiać bez żadnej publikacji, a zależało mi, żeby wyrobić się przed nowym rokiem.
Kurde, chyba nie ma szans, żebym wyrobiła się w 35 rozdziałach. Znowu wyszło mi dosyć krótki, ale nie chciałam Was dłużej zostawiać bez żadnej publikacji, a zależało mi, żeby wyrobić się przed nowym rokiem.
Wybaczcie literówki, czy jakieś inne gramatyczne babole.
Fajnie, że jeszcze tu zaglądacie od czasu do czasu :)
Wszystkiego dobrego na rok 2022!
Do następnego.
Absolutnie podoba mi się to jak prowadzisz kryminalną część tego ficzka. Sama nie umiem tworzyć tak tajemniczych i rozbudowanych historii więc na twoją patrzę z niemałą zazdrością!
OdpowiedzUsuńWątek szkolnej tajemnicy tak mnie wciągnął, że niemal zapomniałam jak bardzo czekam na romans między Sakurą i Sasuke. Mam nadzieję, że już niedługo dostaniemy go więcej <3 Mimo wszystko bardzo się cieszę, że wrzuciłaś nam coś jeszcze przed końcem roku i dajesz znać, że żyjesz, a blog nie jest porzucony :)
PS. Wrzucę trochę autospamu ale gdybyś chciała zainspirować się do pisania, czytając ficzki z naruto to serdecznie zapraszam na blog, którego jestem współautorką
http://zbawienie-na-sprzedaz.blogspot.com/
Akurat z dziewczynami otworzyłyśmy zamówienia więc nawet jeśli żadna z dotychczasowych historii Cię nie oczaruje to możesz ustawić się w kolejkę i dostać spersonalizowanego ficzka o ulubionej postaci/ parze.
Pozdrawiam!
Hej! Dzięki za komentarz i że nadal towarzyszysz mi w tej przygodzie. To daje niesamowitego kopa i fajne uczucie, że ktoś ma ochotę czytać to co piszę. Przyznam Ci się, że po Twoim komentarzu od razu zabrałam się za pisanie kolejnego rozdziału i idzie mi zaskakująco sprawnie :D
UsuńCzasami zaglądam na Twojego bloga :) znalazłam kiedyś w polecanych na jakimś innym blogu (nie pamiętam już jakim).
Jeszcze raz dzięki, że jesteś :)
Pozdrawiam serdecznie